TRANSLATE

Citizen Of The World

piątek, 29 kwietnia 2016

Lubię Rosję, lubię Rosjan. Choć to dziś niemodne.



Jak zaplanować wyjazd do Rosji? Co wziąć? Czego nie brać? 
Najlepiej nic nie planować! Jechać w ciemno, słuchać sumienia i poznawać! 


Rosja to kraj kontrastów. Tutaj jest wszystko i nie ma nic. Rosja jest dla każdego turysty czystą kartą, chociaż dla Polaka to wspomnienie raczej smutne. By pokochać rosyjską ulicę - trzeba wyzbyć się uprzedzeń, dać Jej szansę - a ona odwdzięczy się bogactwem kolorów, pięknym językiem i życzliwymi ludźmi. O rosyjskich smakach tak bardzo podobnych do tych naszych, rodzimych - nawet nie wspominam...

Gdy pytam kogokolwiek z moich rodaków czy lubi Rosję - właściwie zawsze pada kategoryczne "Nie"! I jest to zawsze doskonała odpowiedź do ciekawej dyskusji. Dlaczego jej nie lubimy? Dlaczego czujemy do tego kraju tyle nienawiści? Na tak zadane pytanie zawsze odpowiedzi dotyczą polityki, wojen, powstań i uciemiężonej polskiej duszy. 



I prawie zawsze mam wrażenie, że Polacy nie tyle nie lubią Rosji - Polacy nienawidzą polityki. My i Rosjanie, ci zwykli Rosjanie - zawsze chętnie usiądziemy do kieliszka wódki, chętnie pośpiewamy a nawet w ferworze tych dyskusji zawsze chętnie i o dziwo zawsze miło powspominamy to co minione. My zwykli ludzie lubimy się - ale nigdy nie zaakceptujemy wzajemnej polityki. W kwestii polityki z Rosjanami nigdy nie będzie kompromisu. Niestety.

Przekraczając granicę warto uśmiechnąć się, czasem nawet dać celnikowi trochę grosza. Ja doskonale wiem, że to korupcja - od kilku ładnych lat piętnowana u nas i coraz częściej nieakceptowalna. W Rosji jednak mimo, że nadal jesteśmy w Europie - sytuacja wygląda zupełnie inaczej. A czasem naprawdę lepiej dać i uniknąć kilkugodzinnego stania 
w kolejce... 

I właściwie od łapówki zaczęła się moja ostatnia przygoda z Rosją. Łapówka niewielka - zaledwie piętnaście euro a pozwoliła nam przejechać granicę bezproblemowo, w iście ekspresowym tempie. Autokar z moimi turystami pokonał granicę w zaledwie dziesięć minut podczas, gdy grupa z zaprzyjaźnionego biura podróży czekała na wjazd do Rosji ponad trzy godziny. To wszystko mogłoby zabrzmieć jak zachęta do korupcji. Wybaczcie, zależało mi na czasie... Gdyby nie te piętnaście euro - moja grupa mogłaby zapomnieć 
o porannym zwiedzaniu Carskiego Sioła...

Oczywiście nie jest to zasada - nie wszyscy celnicy są nieuczciwi - czasem zdarzało mi się wjechać do Rosji także bez gratyfikacji finansowej :) 

Przekraczając granicę - wkraczacie do innego świata...



Zniszczona, kręta droga prowadząca do Petersburga... Mijają nas najdroższe marki samochodów - a także takie o których istnieniu właściwie zapomnieliśmy. Na parkingach stoją stare wołgi i marki, które dotychczas widywałem wyłącznie w Monako. W Moskwie mieszka 74 miliarderów - 3 razy więcej niż w Nowym Yorku. 

To jedyny kraj w którym bez problemu napijecie się wódki w McDonaldzie - oczywiście jeśli ją ze sobą przyniesiecie. To jedyny kraj gdzie sushi jest bardziej popularne niż w Japonii. I jest to przy okazji jeden z niewielu - kraj w którym koegzystuje ponad sto różnych narodowości. Kraj chaosu? Tylko pozornie :)

Wódki napijecie się dosłownie na każdym rogu. Sprzedawana jest w kioskach z prasą, w taksówkach, w warzywniaku - ale papierosa nie wolno wam zapalić nawet we własnym domu! Oczywiście z tym paleniem to tylko teoria - praktyka pokazuje coś zupełnie odmiennego :) I co najśmieszniejsze - w Rosji nadal trwa II Wojna Światowa! Oczywiście tylko formalnie - bowiem nadal nie został podpisany z Japonią traktat pokojowy kończący ten dotychczas najtragiczniejszy czas w dziejach świata.