Jak zaplanować wyjazd do Rosji? Co wziąć? Czego nie brać?
Najlepiej nic nie planować! Jechać w ciemno, słuchać sumienia i poznawać!
Rosja to kraj kontrastów. Tutaj jest wszystko i nie ma nic. Rosja jest dla każdego turysty czystą kartą, chociaż dla Polaka to wspomnienie raczej smutne. By pokochać rosyjską ulicę - trzeba wyzbyć się uprzedzeń, dać Jej szansę - a ona odwdzięczy się bogactwem kolorów, pięknym językiem i życzliwymi ludźmi. O rosyjskich smakach tak bardzo podobnych do tych naszych, rodzimych - nawet nie wspominam...
Gdy pytam kogokolwiek z moich rodaków czy lubi Rosję - właściwie zawsze pada kategoryczne "Nie"! I jest to zawsze doskonała odpowiedź do ciekawej dyskusji. Dlaczego jej nie lubimy? Dlaczego czujemy do tego kraju tyle nienawiści? Na tak zadane pytanie zawsze odpowiedzi dotyczą polityki, wojen, powstań i uciemiężonej polskiej duszy.
I prawie zawsze mam wrażenie, że Polacy nie tyle nie lubią Rosji - Polacy nienawidzą polityki. My i Rosjanie, ci zwykli Rosjanie - zawsze chętnie usiądziemy do kieliszka wódki, chętnie pośpiewamy a nawet w ferworze tych dyskusji zawsze chętnie i o dziwo zawsze miło powspominamy to co minione. My zwykli ludzie lubimy się - ale nigdy nie zaakceptujemy wzajemnej polityki. W kwestii polityki z Rosjanami nigdy nie będzie kompromisu. Niestety.
Przekraczając granicę warto uśmiechnąć się, czasem nawet dać celnikowi trochę grosza. Ja doskonale wiem, że to korupcja - od kilku ładnych lat piętnowana u nas i coraz częściej nieakceptowalna. W Rosji jednak mimo, że nadal jesteśmy w Europie - sytuacja wygląda zupełnie inaczej. A czasem naprawdę lepiej dać i uniknąć kilkugodzinnego stania
w kolejce...
I właściwie od łapówki zaczęła się moja ostatnia przygoda z Rosją. Łapówka niewielka - zaledwie piętnaście euro a pozwoliła nam przejechać granicę bezproblemowo, w iście ekspresowym tempie. Autokar z moimi turystami pokonał granicę w zaledwie dziesięć minut podczas, gdy grupa z zaprzyjaźnionego biura podróży czekała na wjazd do Rosji ponad trzy godziny. To wszystko mogłoby zabrzmieć jak zachęta do korupcji. Wybaczcie, zależało mi na czasie... Gdyby nie te piętnaście euro - moja grupa mogłaby zapomnieć
o porannym zwiedzaniu Carskiego Sioła...
Oczywiście nie jest to zasada - nie wszyscy celnicy są nieuczciwi - czasem zdarzało mi się wjechać do Rosji także bez gratyfikacji finansowej :)
Przekraczając granicę - wkraczacie do innego świata...
Zniszczona, kręta droga prowadząca do Petersburga... Mijają nas najdroższe marki samochodów - a także takie o których istnieniu właściwie zapomnieliśmy. Na parkingach stoją stare wołgi i marki, które dotychczas widywałem wyłącznie w Monako. W Moskwie mieszka 74 miliarderów - 3 razy więcej niż w Nowym Yorku.
To jedyny kraj w którym bez problemu napijecie się wódki w McDonaldzie - oczywiście jeśli ją ze sobą przyniesiecie. To jedyny kraj gdzie sushi jest bardziej popularne niż w Japonii. I jest to przy okazji jeden z niewielu - kraj w którym koegzystuje ponad sto różnych narodowości. Kraj chaosu? Tylko pozornie :)
Wódki napijecie się dosłownie na każdym rogu. Sprzedawana jest w kioskach z prasą, w taksówkach, w warzywniaku - ale papierosa nie wolno wam zapalić nawet we własnym domu! Oczywiście z tym paleniem to tylko teoria - praktyka pokazuje coś zupełnie odmiennego :) I co najśmieszniejsze - w Rosji nadal trwa II Wojna Światowa! Oczywiście tylko formalnie - bowiem nadal nie został podpisany z Japonią traktat pokojowy kończący ten dotychczas najtragiczniejszy czas w dziejach świata.