Ma zaledwie 125 tysięcy mieszkańców a więc jest pod względem ludności dopiero piątym miastem Szwajcarii. Tutaj na każdym kroku poczujemy sympatyczny prowincjonalizm, to tutaj także mieszkał Albert Einstein. Nie ma tu korków, tłumów na ulicach, blichtru ani przepychu. Jest za to uśmiech mieszkańców, czarująco-błękitna rzeka Aare i niedźwiedzie! Czy to do cholery aby na pewno Berno jest stolicą Szwajcarii? Jak najbardziej!
Jeśli ktokolwiek chciałby mieszkać w stolicy a przy okazji czuć swojskość, spokój i wiejską harmonię - koniecznie powinien zamieszkać w Bernie! Miasto zaskakuje tym wszystkim czego nie odnajdziemy w żadnej innej stolicy na świecie. Nawet w niewielkiej Szwajcarii to miasto jest pewnego rodzaju fenomenem.
Odwiedzając Berno w sobotę w godzinach południowych na ulicach było wręcz samotnie... Gdzieniegdzie na starym mieście, zupełnie nieoczekiwanie natrafiałem na niewielkie grupy ludzi. Poza starówką, która w moim odczuciu jest opustoszała - całe miasto było jakby wymarłe. I bynajmniej nie jest to zarzut! Ja jako mieszkaniec Warszawy czułem się w Bernie jak ryba w wodzie. Było cicho, spokojnie, romantycznie i bardzo optymistycznie. Błądząc ulicami miasta poznawałem jego koloryt i strukturę, nie poznałem za to mieszkańców, których właściwie widać nie było.
Wyjątkowa jest atmosfera średniowiecznego miasta z licznymi fontannami, fasadami z piaskowca, uliczkami i historycznymi wieżami. Najpiękniejszy widok na ciasno opasane rzeką Aare stare miasto roztacza się z położonego na wzniesieniu nad jaskinią z niedźwiedziami Ogrodu Różanego lub z platformy wieży katedralnej. Dawne mury bastionów stromo opadają ku rzece. Butiki, bary i małe sceny teatralne na starówce, częściowo znajdujące się pod piwnicznymi sklepieniami, oraz małe kawiarenki przyciągają miejscowych i turystów. Pomimo doskonale funkcjonującej komunikacji publicznej, centrum Berna najlepiej odkrywa się na piechotę.
Trudno nie zetknąć się z wszechobecną tutaj nazwą UNESCO, stolica
Szwajcarii szczyci się bowiem faktem, że jej średniowieczne śródmieście
figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego.
Podczas spaceru po długich, krętych, brukowanych ulicach, pośród
XV-wiecznych kamienic z podcieniami, przed zwiedzającym otwiera się
specyficzna przestrzeń architektoniczna a kształt wijącego się pośród zabudowań tunelu. Z otaczających miasto
wzgórz można podziwiać równie ciekawy widok: równoległe rzędy czerwonych
dachów domostw stłoczone na skrawku lądu wciśniętym w zakole rzeki
Aare.
Berno jest siedzibą szwajcarskiego rządu. Kilka kroków od dworca wznosi
się budynek Bundeshaus. Drzwi parlamentu są z reguły otwarte dla
zwiedzających, a przy odrobinie szczęścia członków rządu można spotkać
na uliczkach miasta lub w pobliskiej Cafe Federal.
Latem rzeka Aare zaprasza do niesamowitej przygody: dobrzy, doświadczeni pływacy unoszą się z prądem na powierzchni wody z widokiem na Bundeshaus. Także nad brzegiem rzeki rozciąga się ogród botaniczny, ogród zoologiczny Dählhölzli i dawna dzielnica Matte. Berno i niedźwiedź, który znalazł się w herbie miasta, są nierozerwalnie złączeni. Podczas zwiedzania nie można ominąć jaskini z niedźwiedziami, gdzie misie pozwalają się karmić marchewkami.
Latem rzeka Aare zaprasza do niesamowitej przygody: dobrzy, doświadczeni pływacy unoszą się z prądem na powierzchni wody z widokiem na Bundeshaus. Także nad brzegiem rzeki rozciąga się ogród botaniczny, ogród zoologiczny Dählhölzli i dawna dzielnica Matte. Berno i niedźwiedź, który znalazł się w herbie miasta, są nierozerwalnie złączeni. Podczas zwiedzania nie można ominąć jaskini z niedźwiedziami, gdzie misie pozwalają się karmić marchewkami.