TRANSLATE

Citizen Of The World

środa, 16 października 2013

Asyż - wycięty z białego kamienia diamentem słońca.



Jeśli komukolwiek wydaje się, że wizyta w Asyżu musi wiązać się z długimi modłami, adoracją krzyża i odmawianiem różańca - pomyli się! Nawet jeśli jesteś niewierzącym ateistą, któremu dalecy są pobożni święci - uwierz mi i tak zakochasz się w tym mieście! Niemożliwe? A jednak!

Oto Asyż - kraina intensywnie pachnącej lawendy, miliona drzew oliwkowych i wiecznie zielonych cyprysów. Asyż to także labirynt kwiatów, słonecznych uliczek, tajemniczych zakamarków i masywnych murów miejskich, ciągnących się na długości ponad pięciu kilometrów. W tym niezwykłym sercu Umbrii czas zatrzymał się i spogląda łaskawie na każdego przybywającego wędrowca. 

By Asyż poznać najlepiej jest w nim zabłądzić... Gdy po raz pierwszy w życiu dotarłem do miasta św. Franciszka poczułem niewyobrażalny przypływ optymizmu i to pomimo zmęczenia, które odczuwałem po kilkunastodniowym podróżowaniu autostopem. Jedyne o czym marzyłem wspinając się na zbocze góry Subasio, to litrowa butelka z wodą i sen. Maszerując wzdłuż drogi obserwowałem tysiące ptaków, słuchałem ich śpiewu, przyglądałem się różnokolorowym jaszczurkom, które widząc człowieka chowały się w popłochu pod kamienie. Widok majestatycznej bazyliki, która rozpościerała się wysoko przede mną, a która była także jednym z moich celów był zdumiewający i majestatyczny aż zapragnąłem utrwalić go w pamięci za wszelką cenę. Nie mogłem iść dalej. poczułem, że prawdziwa Umbria, prawdziwy Asyż jest właśnie tutaj - pomiędzy ukwieconymi łąkami, pod jednym z drzew oliwnych, pod szmaragdowym niebem w blasku słońca. Zboczyłem z trasy. Powędrowałem do gaju oliwnego, wybrałem jedno z najstarszych drzew i położyłem się pod nim uprzednio pod głowę podkładając ciążący mi od ponad dwóch godzin plecak. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Czułem się częścią krajobrazu, częścią tej malutkiej oazy spokoju i zadumy. Po blisko dwóch godzinach snu budząc się zrozumiałem, że podróżowanie to nie tylko zabytki, miasta i muzea - to także wszechobecna natura, kolory ziemi i uśmiech słońca.


Asyż położony jest w samym sercu Włoch. Zbudowany został na skalistym, zachodnim zboczu góry Subasio i od strony północnej ograniczony jest głębokim wąwozem potoku Tescio, a od południa rozległą równiną Umbrii. Za murami miasta mieszka zaledwie pięć tysięcy mieszkańców. Do dziś Asyż kojarzony jest głównie z wizerunkiem sakralnym św. Franciszka, który rozsławił swoje rodzinne miasto na całym świecie.
Niemal w każdym zakątku, na każdej wąskiej uliczce, wśród zabytkowych okiennic czuć religijność tego miasta. I bynajmniej religia nam się tutaj nie narzuca... W odróżnieniu od Watykanu, a nawet Padwy nikt nie będzie nas nagabywał do zakupu różańca czy tez jakichkolwiek innych dewocjonaliów. Miasto sprawia wręcz wrażenie jakby było pogrążone we śnie. Nie jest to jednak sen nudny - jest to sen magiczny. Jesteśmy uśpieni w innym wieku, w innej czasoprzestrzeni. Nawet ludzie wydają się jakby byli wycięci z czasów romańskiego bezkresu.   

Po stronie północnej znajduje się potężna, trzynastowieczna, gotycko-romańska bazylika, z drugiej strony miasta na całej jego rozciągłości rozsianych jest całe mnóstwo skromnych kościółków, które z pewnością bliższe by były żyjącemu ascetycznie Franciszkowi. Niestety, jakby na złość świętemu, jego imieniem została nazwana jedna z największych świątyń chrześcijaństwa wznosząca się na Wzgórzu Rajskim, czyli Bazylika św. Franciszka. Z pewnością bliższa filozofii franciszkańskiej jest zabytkowa Pustelnia Carceri. Jest to niewielki, położony na stoku górskim budynek konwentu i kościółek. To miejsce podarowane przez benedyktynów św. Franciszkowi. Często przebywał zarówno w kościółku, jak i w położonej nieopodal niewielkiej grocie.

Ciekawostką jest fakt, że w 2010 roku naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej odkryli, iż Asyż w ciągu ostatnich 20 lat obniżył się o ok. 15 cm. Naukowcy dokonali tego odkrycia analizując zdjęcia satelitarne. W reakcji na wiadomości o powolnym osiadaniu miasta mieszkańców i turystów od razu uspokoił burmistrz Asyżu, twierdząc, że miastu nic nie grozi.

W miejscu dzisiejszego Asyżu pierwsza miejscowość pojawiła się w III wieku naszej ery i nazywana była Asisium. W średniowieczu Włochy podzielone były na dziesiątki niezależnych księstw i miast - państw, które nie zawsze darzyły się przyjaźnią. W XII wieku miasto należało do Księstwa Spoleto i uczestniczyło w licznych wojnach z sąsiednimi miastami, głównie z pobliską Perugią. Pod koniec XII wieku Asyż zdobył niepodległość i powstał w nim samorząd miejski. W XIV wieku Asyż został włączony do Państwa Kościelnego i dopiero w 1860 roku stał się częścią Zjednoczonego Królestwa Włoch. 

Najstarsi mieszkańcy Asyżu mawiają, że wielkie trzęsienia zdarzają się w ich mieście raz na 100 lat. W 1997 roku Umbrię nawiedziły kolejne, niezwykle silne. Najpotężniejsze z nich miało miejsce 26 września. Wstrząsy spowodowały uszkodzenia historycznych budowli, w tym bazylik: Porcjunkuli, św. Klary, św. Franciszka i Świętego Konwentu Franciszkanów.

Pod spadającym fragmentem sufitu ze słynnymi freskami Giotta zginęły cztery osoby. Był wśród nich 22-letni Polak, Zdzisław Borowiec. Podczas jednej z podróży koleją spotkał franciszkanina, który wracał właśnie do ojczyzny po 13 latach spędzonych w Asyżu. Rozmowa, którą z nim nawiązał, z czasem zaowocowała łaską powołania. Jego marzeniem było wstąpienie do zakonu franciszkańskiego w Sacro Convento przy Bazylice św. Franciszka. Postępy w nauce języka włoskiego, zaplanowane studia teologiczne oraz pozytywna decyzja przełożonych sprawiły, że w połowie września 1997 roku wstąpił do postulatu. 26 września grupa zakonników i ekspertów udała się do bazyliki, by ocenić szkody po nocnych wstrząsach. Niespodziewanie o godzinie 11.40 nastąpiły kolejne, w wyniku których na młodego postulanta i jego starszego współbrata runął strop.

Choć trzęsienie ziemi wyrządziło niepowetowane szkody, powszechnie uważa się, że Asyż jeszcze nigdy nie wyglądał tak pięknie, jak po odbudowie. Jest to głównie zasługa ogromnego wysiłku organizacyjnego, finansowego i konserwatorskiego. Z tego powodu niektórzy owo katastrofalne zdarzenie zaczęli nazywać w duchu franciszkańskim Fratello Terremoto (Brat Trzęsienie Ziemi).

Od 1986 roku w Asyżu odbywają się coroczne Światowe Dni Modlitw o Pokój, zapoczątkowane przez Papieża Jana Pawła II. Kilka dni temu także Ojciec Święty Franciszek odwiedził Asyż. Nie bez powodu też wjeżdżając do Asyżu mijamy napis: "Benvenuti in Assisi - Citta della Pace", czyli "Witamy w Asyżu - mieście pokoju". I tak jak wspomniałem na początku - możecie być niewierzącymi w Boga ateistami, ale w tym mieście spotkacie się wyłącznie z sympatią, uśmiechem i życzliwością!

Na zakończenie długiego spaceru po Asyżu warto zajrzeć do słynącej z walorów smakowych i różnorodności umbryjskiej kuchni. Osobliwością regionu jest wypiekanie chleba bez soli – pozostałość po tzw. „wojnie o sól”. Nigdzie tak jak tu nie smakują dania z oliwek, owoców morza, ze słynną umbryjską porchettą na czele, ze względu na dodawanie do sosów obficie występujących na tym terenie czarnych trufli. Unikalny smak posiada także najsłynniejsze umbryjskie wino – Orvieto Classico.