Za każdym razem jak jestem w jakimś gorącym kraju spokoju nie dają mi cykady. Mam wrażenie, że nasze rodzime świerszcze w porównaniu z cykadami są prawdziwymi gentlemanami. Cykady są niezwykle hałaśliwe, nienasycone, baaardzo liczne! A nasze świerszczyki to w porównaniu z cykadami prawdziwe samotniki... Pamiętam jak jeszcze jako dziecko pojechałem na swoją pierwszą kolonie zagraniczną - słysząc ten upiorny i wszechobecny dźwięk wydawany przez cykady myślałem, że to ptaki... Wokół drzew tamaryszku widywałem tylko ptaki, więc i skojarzenie, że to one robią tyle hałasu wydawało się oczywiste.
Już dziś wiem, że drzewa pełne cykad są najwykwintniejszym "szwedzkim stołem" dla wszelakiego ptactwa... W każdym razie ja do śpiewu cykad za nic w świecie się nie przyzwyczaję. I jestem chyba wyjątkiem - bo wielu ludzi, których spotykam na swojej podróżniczej drodze mówi, że uwielbiają dźwięk cykad.
Moja niechęć do tych owadów najprawdopodobniej bierze swój początek w dzieciństwie... Otóż przypominają mi one o horrorze Stephena Kinga "Langoliery". Dźwięk jaki wydawały pożeracze czasu jest dla mnie niezwykle tożsamy z dźwiękiem tych małych żyjątek...A tak naprawdę cykady są zupełnie niegroźne. Nie gryzą, nie przenoszą chorób.
Jedyne, z czym może być problem, to fakt, że po okresie aktywności
godowej – kiedy to w ciągu kilku tygodni obie płci gromadzą się w
romantycznych orgiach celem przekazania sobie materiału genetycznego –
samice składają jaja w gałęziach drzew. Gałęzie te powinny być nie
grubsze, niż zwykły ołówek. Nacięcie ich i złożenie w nich jaj może
gałązki te nieco uszkodzić, jednak niektórzy specjaliści uważają, że
informacje o szkodach są zwykle przesadzone.
Już dziś wiem, że drzewa pełne cykad są najwykwintniejszym "szwedzkim stołem" dla wszelakiego ptactwa... W każdym razie ja do śpiewu cykad za nic w świecie się nie przyzwyczaję. I jestem chyba wyjątkiem - bo wielu ludzi, których spotykam na swojej podróżniczej drodze mówi, że uwielbiają dźwięk cykad.
Nie dość, że cykady nie są groźne, to są też raczej nieruchawe i
ogólnie bezbronne. Stanowią zatem wspaniały łup dla każdego łakomczucha.
Jedzą je ptaki, ssaki, węże, jak również bezkręgowce. W prasie
pojawiają się także przepisy kulinarne na dania z cykad. Owady te są
znakomitym źródłem białka, a żeby je złapać niepotrzebne są żadne
specjalne zabiegi. Wystarczy sięgnąć dziobem czy łapą.
Cykady nie uciekają ani nie bronią się. A raczej – ich bronią jest
ich liczba. Ewentualny drapieżca, choćby nie wiem, jak się natężał, to
nie udźwignie i nie pożre wszystkiego. Taka to masa.
Charakterystyczną cechą cykad w okresie godowym jest nieprzytomne
wydzieranie się. Wydzierają się – a raczej “śpiewają” – samce wabiące ku
sobie partnerki do rozmnażania. Samce cykad wytwarzają dźwięki dzięki
posiadaniu superszybkich mięśni i wyspecjalizowanego narządu –
żebrowanych błon znajdujących się po bokach ciała. Śpiew cykad jest
niezwykle głośnym śpiewem chóralnym, samce stymulują się nawzajem, aby
bez wytchnienia wabić samiczki. Poszczególne gatunki wyroju różnią się
nieco rodzajem wydawanych dźwięków, jak i ich odbiorem. Dzięki temu
osobniki odpowiednich gatunków rozpoznają się bez problemu.
A kto by pomyślał, że cykada jest taka duża i przy okazji taka bezbronna...