Spokojne, wątłe uliczki zatopione w słońcu, subtelna cisza i niezwykły urok pełen ludzkich historii. Nad tym wszystkim czuwa majestatyczna wieża Katedry. Wokół tysiące niezrozumiałych i tajemniczych symboli. Rozszyfrować to miejsce to tak jakbyśmy odkryli współczesny kod Enigmy. Jak na akord miasto z każdą godziną zapełnia się międzynarodową rzeszą tubylców. Marzę by ujrzeć handlarzy z Dalekiego Wschodu z naręczami kaszmiru, galerę marynarzy z krain bezkresu, alchemików, kobiety odziane jedwabiem... A wśród nich oczami wyobraźni już widzę Marco Polo witającego się z zalaną łzami, tęskniącą matką.
Jest ósma rano. Nie ma lepszej pory na zwiedzanie staromiejskich murów Korčuli. Wczesna pora osłania nas od prażącego słońca, od wścibskich spojrzeń turystów z całego świata. O tak wczesnej porze możemy w spokoju obejrzeć każdy detal, każdą uliczkę, każdy skrawek murów. Nie przeszkadzają nam nawet jaskółki - tak liczne przecież w tej części wyspy.
Korčula jest pewnego rodzaju rajem poukładanym z niezliczonych kawałków tradycji. Według mitologii greckiej miasto Korčula zostało założone przez mitycznego Antenora w XII wieku p. n. e. Od jego imienia wzięła się też nazwa drugiego podokręgu w 9 kręgu piekła w
"Boskiej Komedii" Dantego, który przeznaczony jest dla zdrajców
politycznych. Od tamtej pory Korčula przechodziła z rąk do rąk. Władali wyspą: Ilirowie, Grecy, Rzymianie, Wenecjanie, Piraci, Austriacy, Włosi... Niewątpliwie znalazłem się w prawdziwie kosmopolitycznym mieście.
Aby zwiedzić całe miasto potrzeba nam co najmniej dwóch godzin w czasie, których zdążymy wejść do wszystkich kościółków a ma ich to malutkie miasteczko naprawdę sporo, dążymy przejść wszystkimi wąskimi uliczkami, które rozchodzą się miarowo niczym kręgosłup śledzia aż wreszcie zdążymy usiąść i napić się najlepszego korczulańskiego wina Pošip.
Pošip to typowy dla Korčuli rodzaj białego winogrona, o którym mówi się, że uprawiali je już greccy założyciele wyspy w czwartym wieku przed Chrystusem. Wiele wskazuje zresztą na to, że nie jest to wcale historia wymyślona wyłącznie na potrzeby turystów, zainteresowanie starożytnych Greków i Rzymian winem z Korčuli potwierdzają bowiem znaleziska architektoniczne.
Najsmaczniejsze winogrona uprawiane są na południu wyspy. Oryginalny Pošip posiada dość wysoką
zawartość alkoholu (do 14,5 procent), pełny smak oraz lekki zapach
suszonych moreli i fig. Sprawdza się przede wszystkim wówczas, gdy jest
serwowany z rybami oraz białym mięsem, a znawcy podkreślają, że Pošip
powinien być serwowany w temperaturze pokojowej.
Kto wie, może na wyspę również w celu degustacji wina przybył także Marco Polo?
Według legendy w jednym ze starych domów na ulicy
Depolo urodził się Marco Polo - słynny podróżnik i awanturnik.
Oczywiście każdy myślący człowiek od razu domyśli się, iż akurat to
miejsce wydaje się najmniej prawdopodobne. I nie mam tu na myśli miasta -
tylko akurat ten jeden, konkretny budynek. Czemu? Otóż powstał on w
ponad sto lat po śmierci Marco Polo.
Dzisiaj budynek ten jest w
opłakanym stanie. Na dobrą sprawę moglibyśmy powiedzieć, że pozostały
jedynie stropy i kamienna wieża. Wejście do tego maluteńkiego muzeum
kosztuje 20 Hrk (10 złotych). Warto wejść do środka? Moim subiektywnym
zdaniem nie warto! Co prawda z wieży rozciąga się piękny widok na
sąsiednie wysepki, ale jeśli miałbym wybierać - zdecydowanie bardziej
poleciłbym widoki z Katedry Św. Marka znajdującej się w pobliżu.
W domu
Marco Polo nie znajdują się żadne pozostałości po słynnym podróżniku...Nie mamy nawet pewności, że to właśnie Korčula jest miejscem jego narodzin. Inne teorie mówią o Wenecji i Szybeniku. Wiadomo jednak, że w 1298 roku podróżnik trafił do niewoli genueńskiej podczas przegranej przez Wenecjan bitwy morskiej opodal wyspy.
Podczas pobytu w więzieniu w Genui opowieści Marco Polo spisał autor romansów Rusticello z Pizy, który dzielił z wielkim odkrywcą celę. Opublikowane w języku francusko-włoskim "Opisanie świata" zostały przyjęte z dużą dozą niedowierzania. Ale było już za późno - narodziła się nowoczesna literatura podróżnicza. Książka szybko stała się znana jako "Il Milione", zapewne dlatego, że postrzegana była bardziej jako zbiór miliona bajek niż książka podróżnicza - kto bowiem wtedy słyszał o papierowych pieniądzach, albo o orzechach wielkości ludzkiej głowy (kokosy?) :)
Na wyspie znajduje się całe mnóstwo rozmaitych, tajemniczych symboli... Może ktoś pomoże rozwikłać tajemnicę choćby jednego z nich? :)
Wspaniałym jedzeniem pełnym owoców morza delektować się można w restauracji Adio Mare, którą polecam serdecznie. Ceny nie są wygórowane (powiedziałbym nawet, że jest tanio) a bywały tutaj takie osobistości jak Sophia Loren, Freddy Mercury, George Michael, Nastasja Kinski i wielu innych znanych tego świata. Koniecznie udajcie się na taras znajdujący się na górze restauracji!
No i uliczki... Spacerujcie, podziwiajcie...
Relikwie świętych... Brrr.
W czasach kiedy klimatyzacja jeszcze nie istniała ludzie chłodzili się wkładając zmoczone, długie kawałki materiału właśnie w poniższe dziurki... Czy było to skuteczne? Raczej tak, sądząc po ilości podobnych urządzeń na każdej z kamienic.